Dobrze jest mieć zawsze przy sobie aparat. Dziś rano, podczas rutynowego wypadu "na miasto" zgodnie z tą myślą - zabrałam swoje "skarby" :) Mimo - że torba duża, ciężka, nieporęczna, a w dodatku pogoda była naprawdę nieprzyjemna i kapryśna i nic nie wskazywało na to, że będę robić zdjęcia - zapakowałam się z tym do samochodu. I baaardzo dobrze! :) Bo przynajmniej miałam zajęcie, jak siedziałam w aucie i czekałam na męża. A że czekałam trochę dłużej niż chwilę, szyby zdążyły zaparować a ja postanowiłam zrobić z nich użytek ;) Drugą okazją do fotografowania, było słońce, które nagle pojawiło się ni stąd ni zowąd.... :)
I nareszcie zobaczyłam kawałek błękitnego nieba, za którym tak bardzo już tęskniłam! Udało mi się zrobić kilka zdjęć, co prawda w pośpiechu, ale jednak :) Cieszę się :) Bo gdyby aparat został w domu na półce, znów bym tylko narzekała, że nie mam kiedy zrobić zdjęć... A tak to nigdy nie wiadomo, kiedy nadarzy się okazja i sprzyjające warunki... :)
Pomyślałam sobie, że jak już będzie jasno gdy będę wracała z pracy, to wtedy również będę mogła mieć wiele okazji do fotografowania. Po co aparat ma się kurzyć w domu, skoro może sprawić mi tyle przyjemności... :) Zawsze można zatrzymać się gdzieś po drodze, przystanąć na chwilę, zobaczyć coś więcej... :)
I chcę już wiosnę! :)
PS. Piękna piosenka, ale totalnie wymiękam, gdy słyszę ją w wykonaniu tego pana... :) KLIK Wspaniały głos!