Pomimo braku śniegu, zaczynam pomału odczuwać świąteczną aurę. Chyba najwyższa pora... :) Sklepy były dziś zatłoczone, pełne zagonionych ludzi. Wszędzie mnóstwo prezentów, świątecznych ozdób, a z głośników wydobywały się piękne melodie, z których jedna najbardziej utkwiła mi w głowie. Bardzo stara, ale wyjątkowo nastrojowa piosenka...
Wróciliśmy zmęczeni i przytłoczeni przedświątecznym chaosem. Ale oczywiście po powrocie wzięłam aparat z półki i zrobiłam kilka zdjęć, żeby weekend nie był stracony :) iii... coraz bliżej święta....!